Jak myślisz, z jakiego powodu jest najwięcej nieporozumień, kłótni i konfliktów? Nie tylko w pracy, ale i w domu, w towarzystwie, w sieci itd.
Nieodłącznym elementem każdej relacji – prywatnej, rodzinnej, biznesowej, oficjalnej, zespołowej czy towarzyskiej jest komunikacja. Aby świadomie uczestniczyć w relacji i tworzyć ją zgodnie z własnymi oczekiwaniami, niezbędna jest umiejętność efektywnego komunikowania się – niby oczywiste, a jednak… To błędy komunikacyjne powodują najwięcej codziennych konfliktów.
Według Encyklopedii Zarządzania: „Komunikacja to proces mający na celu spowodowanie u odbiorcy informacji zmiany świadomości zamierzonej przez nadawcę. Na komunikację składają się następujące działania:
• zakodowanie myśli przez nadawcę,
• nadanie nośnika (fizyczne przekazanie go odbiorcy poprzez kanał formalny lub nieformalny),
• odebranie nośnika poprzez odbiorcę komunikatu
• odtworzenie treści informacji (dekodowanie).
• sprzężenie zwrotne
Nadawca inicjuje komunikat przez zakodowanie pewnej myśli. Komunikat jest fizycznym wynikiem kodowania przez nadawcę. Komunikatem jest mowa, pismo, gestykulacja (np. ruch ramion). Kanał jest środkiem poprzez który komunikat wędruje. Odbiorca jest adresatem komunikatu. Zanim jednak będzie mógł odebrać komunikat, symbole należy przełożyć na postać dla niego zrozumiałą. Tym etapem jest proces dekodowania”.
Wszystko jasne? Chyba średnio…
Gdyby skuteczne komunikowanie się było proste i tak racjonalne jak opisano to w definicji, to wszyscy byliby mistrzami w tym sporcie, a nieporozumienia byłyby niezwykle rzadkie. A czy tak jest?
Można powiedzieć, że wzorem skutecznej komunikacji jest automatyka i informatyka. Tu źle skonstruowany komunikat natychmiast generuje błąd, który w miarę łatwo zidentyfikować, a jeśli wszystko działa, to znaczy, że komunikacja jest skuteczna. A czym ten proces się różni od komunikacji między ludźmi? Jednym, zasadniczym elementem – ludzie podlegają emocjom!
To emocje z reguły „grają pierwsze skrzypce” w komunikacji międzyludzkiej. To one nadają jej ton, określają znaczenie słowom u odbiorcy, powodują reakcje i zmiany świadomości, wywołują prawdziwe efekty.
Najważniejszą wartością dla każdego człowieka jest poczucie własnej wartości. Im niższe ono jest, tym intensywniej człowiek podświadomie poszukuje informacji z zewnątrz o tym ile jest wart w oczach innych. Każda rozmowa, kontakt, wymiana informacji ma służyć podświadomości do budowania obrazu siebie jako osoby w relacji ze światem.
Nieważne czego dotyczy komunikacja na poziomie racjonalnym – poziom emocjonalny „dąży” do podniesienia poczucia własnej wartości i budowania poczucia własnej, subiektywnej pozycji względem otoczenia. Jaki z tego wniosek? Otóż taki, że w każdej sytuacji komunikacji nasza podświadomość doszukuje się głównie informacji dotyczących nas samych.
Przekonania na własny temat budujemy od najwcześniejszego dzieciństwa. Od otoczenia dostajemy informacje o tym, jak jesteśmy postrzegani. Rodzice oceniając działania dziecka budują w nim obraz siebie. Jeśli większość informacji jest krytyczna, oceniająca negatywnie – podświadome przekonanie dziecka o nim samym jest autokrytyczne i w przewadze negatywne. Także szkoła jest źródłem głównie negatywnej informacji zwrotnej – systemowo uczeń jest informowany o tym co zrobił źle, co powinien poprawić, jakie ma braki i niedoskonałości.
Ludzie chętniej dzielą się negatywnymi spostrzeżeniami na temat innych, niż pozytywnymi. Łatwiej jest krytykować, niż chwalić, zwłaszcza że w naszej kulturze chwalenie jest uważane za osłabianie charakteru, a chwalenie się - za przejaw narcyzmu. Stąd się bierze ogólnonarodowe niskie poczucie własnej wartości obywateli, co przekłada się na permanentne poszukiwanie dowartościowania w komunikacji z innymi i poszukiwanie "punktów" do poczucia własnej wartości w porównywaniu się z otoczeniem. Każda sytuacja komunikacji staje się okazją do testowania własnej wartości w odniesieniu do innych, pozycjonowania siebie, poszukiwania własnego JA. Racjonalny przekaz, wymiana informacji, o które chodziło nadawcy, przechodzą na plan dalszy i podlegają filtracji przez „sito” przekonań odbiorcy względem własnej osoby.
No i co teraz? Czy zatem sprawna i skuteczna komunikacja jest w ogóle możliwa? OCZYWIŚCIE!
Jeżeli przyjmiemy założenie, że w każdej komunikacji podświadomość odbiorcy doszukuje się potwierdzenia jego wartości interpretując komunikat na podstawie własnych przekonań, to logicznym jest, że warto w komunikacie zawrzeć element przekazu przeznaczony bezpośrednio dla tejże podświadomości. I od tego warto zacząć komunikację, jednocześnie kontrolując własne emocje, które wraz z komunikatem przekazujemy odbiorcy.
Zanim w ogóle zaczniemy się z kimś komunikować, sami odpowiedzmy sobie na pytanie: PO CO? Po co się komunikujemy i jakiego efektu tej komunikacji oczekujemy. Bardzo często najpierw nawiązujemy rozmowę, a dopiero potem korygujemy jej skutki, bo nie przewidzieliśmy reakcji drugiej strony. Nie wiedzieć czemu ktoś się uniósł, zdenerwował, poczuł się urażony lub zaatakował, zamiast skupić się na meritum przekazu. Tylko że to meritum przekazu po obu stronach było inne. Nadawca „opakował” swój przekaz we własne emocje, własne przekonania i założył, że odbiorca odczyta jego intencje. Odbiorca owszem, odczytał, ale głównie emocje, które trafiły w jego przekonania na własny temat i to stało się meritum przekazu. A co z informacją? Jaką informacją?... No właśnie… Nie dotarła… Emocje zagłuszyły przekaz.
Komunikacja to sztuka – jak gotowanie. Oprócz znajomości przepisów, trzeba mieć jeszcze wyczucie smaku, doświadczenie i konsumentów do testowania efektów. Niby każdy wie jak się robi jajecznicę, ale nie wszyscy lubią taką samą. Jeśli kucharz przyrządzi ją według własnego smaku, to znajdą się tacy, którym nie będzie smakować w ogóle, albo średnio, albo stwierdzą że ostatecznie da się zjeść. Bo kucharz nie zapytał jaką chcą zjeść.
Z komunikacją jest jak z jajecznicą czy innym daniem – zadziała, jak zostanie przygotowana zgodnie ze smakiem odbiorcy. Chcemy smacznych posiłków, zdrowych, pożywnych na co dzień i przywiązujemy do tego wagę. Komunikacja towarzyszy nam tak samo jak jedzenie i gotowanie – to sztuka codzienna, nieustanna i bez niej nie jesteśmy w stanie żyć.
Zapraszam na warsztaty z „gotowania” skutecznej, lekkostrawnej komunikacji ;)
MaWa
MaWa
0 komentarze:
Prześlij komentarz